Wypalanie traw to zakazany błąd

Któż z nas nie spotkał się z przypadkiem wypalania traw… Warto mieć świadomość, że to dość powszechne w Polsce i ścigane przez prawo zjawisko nie przynosi wcale przypisywanych mu tradycyjnie pożytków, lecz prowadzi do degradacji gleby i niszczy bioróżnorodność.

- Giną całe ekosystemy, w tym liczne gatunki owadów zapylających, takie jak pszczoły i trzmiele, a także drobne ssaki, płazy i gniazdujące na ziemi ptaki. Ogień niszczy zarówno część nadziemną roślin, jak i ich korzenie, prowadząc do trwałego zubożenia ekosystemu - wyjaśniła Polskiej Agencji Prasowej prof. Magdalena Szymura z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Jeszcze zanim zaczęła się kalendarzowa wiosna, w marcu odnotowano już tysiące przypadków podpalenia w całej Polsce, które doprowadziły nawet do wypadków śmiertelnych. Według prof. Szymury tego typu praktyki spotyka się przede wszystkim na terenach zaniedbanych rolniczo i nieużytkach.

- Popularne określenie „wypalanie traw” jest uproszczeniem, ponieważ współcześnie podpalenia dotyczą przede wszystkim nieużytków porośniętych roślinnością ruderalną, czyli wysokimi bylinami dwuliściennymi. W wyniku braku regularnego koszenia gatunki te wypierają trawy, co prowadzi do zmiany charakteru roślinności na danym terenie. Wypalanie takich obszarów nie ma więc nawet żadnego uzasadnienia rolniczego, ponieważ nie są one wykorzystywane do produkcji rolnej - twierdzi badaczka.

Mity na temat wypalania traw mają swoje źródło w przeszłości, kiedy to używano tej metody do oczyszczania pastwisk i pól po zbiorach, w przekonaniu, że poprawia to żyzność gleby. - Jest to przekonanie błędne - przekonuje prof. Szymura - bo w rzeczywistości wypalanie powoduje wyjałowienie gleby, niszczy warstwę próchniczną i przyczynia się do utraty mikroorganizmów, które są kluczowe dla procesów glebowych.

Bywa, że wypalanie może prowadzić do rozprzestrzeniania się pożarów na pobliskie lasy, gospodarstwa czy nawet tereny zurbanizowane. Takie „dzikie” podpalenie nie powinny być mylone z sytuacjami, w których kontrolowane wypalanie może być uzasadnione. Dotyczy to np. ekosystemów naturalnie podlegających cyklicznym pożarom.

- W krajach atlantyckich kontrolowane wypalanie wrzosowisk to specjalistyczna metoda ochrony przyrody. Polega na celowym i kontrolowanym spalaniu roślinności o niewielkiej intensywności, głównie w kierunku pod wiatr – podkreśla specjalistka. Jest to powszechna praktyka na świecie, podlega ścisłej kontroli i stosowana jest w celu ochrony bioróżnorodności, przywracania naturalnych procesów ekologicznych oraz ograniczania rozprzestrzeniania się gatunków inwazyjnych.

Źródło: PAP
Oprac. Przemysław Szubartowicz
Fot. pixabay.com/ KiraSawa